piątek, 28 czerwca 2013

Aneta Jadowska - Złodziej dusz

No to dałam popalić, zajęłam się innymi projektami, a ten blog odpłynął gdzieś w niebyt. No cóż, może jeszcze nie wszystko stracone, zwłaszcza że przez ten rok przeczytałam książek na metry (a może raczej megabajty, bo ostatnio przestawiłam sie w niemal 100% na ebooki).
Do napisania nowej recenzji skłoniło mnie przeczytanie 1,5 książki nowej gwiazdy polskiej fantatyki - Anety Jadowskiej. Tak więc, "Złodziej dusz" przeczytany, jestem w połowie "Bogowie muszą być szaleni", więc skupue sie na pierwszej książce.
Jestem w kropce. Nie wiem co o tym myśleć. Książka jest napisana sprawnie, styl jest lekki i wartki, łatwo się zaczytać. Postaci drugoplanowe znakomicie nakreślone, wyraziste, z zadatkami na ciekawą historię. Do tego mnóstwo nawiązań kulturowych, a to do mitologii słowiańskiej a to do dobrej muzyki. Lubimy takie klimaty.
Sama fabuła może nie jest szczególnie oryginalna - takie rzeczy jak paranormalne śledztwa/paranormalni stróże prawa/paranormalne heroiny ratujące paranormalne przyjaciółki były już u Ilony Andrews czy Patricii Briggs wiele razy. Ale jest dynamicznie, zwroty akcji są, dłużyzn brak, ogólnie bardzo na plus.
Problem pojawia sie gdy dochodzimy do głównych bohaterów. Jest Dora Wilk, twarda babka, policjantka, lubi metal i skórę a wogóle to wiedźma. Ruda, o kobiecych kształtach. I jeszcze taka, na którą leci wszystko, nosi spodnie. A jakże. Do tego dziewczyna ma "magiczne" imię... Jada. Im dłużej o niej czytam, tym bardziej wychodzi mi, że to Marry Sue.
Skoro jest kobieca postać pierwszoplanowa, to musi być i męska. A nawet dwie. Jasny (blondyn) anioł Joshua (czemu nie Jozue, pytam się, a może anioły też mają własną plagę Brajanów i Dejzi) i ciemny (brunet) diabeł Miron (ok, widać to nowoczesne diabły, nie nazywają się już z hebrajska). Obaj sa piękni, męscy i lecą na Dorę. I tyle można o nich napisać. Trochę słabo jak na kilkaset stron książki.
Podsumowując, mogło być świetnie, niestety jest zaledwie przyzwoicie - z powodu nieznośnie irytujacych postaci pierwszoplanowych. Ponieważ to pierwszy tom cyklu, dam autorce szansę, zobaczę jak rozwinie fabułę i postaci. Moja opinia: można przeczytać, nie robi krzywdy szarym komórkom, ale raczej nie zostanie długo w pamięci.